Szczęśliwe zakończenie kupna nieruchomości.

20-05-2016

Z Panią Moniką Kamińska staram się umówić od kilku dni. Ale ciągle napotykamy jakieś przeszkody.

Wiadomo, wszyscy mamy mnóstwo obowiązków, praca, wychowywanie dzieci, zajęcia pozalekcyjne, i obowiązkowy sport …..

W końcu udaje się, spotykamy się w jej mieszkaniu w okolicach Placu Grunwaldzkiego we Wrocławiu. Stara kamienica z lat dwudziestych ubiegłego wieku zaprojektowana przez Theo Effenbergera.

Pani Monika wita mnie bardzo serdecznie i od razu zaprasza na mały tarasik, bardzo urokliwy, pięknie zaprojektowany w drewnie, od strony podwórka, na które nie wyjeżdżają samochody. Zieleń , słońce i spokój, tylko od czasu do czasu dwie sroki przerywają nam rozmowę. Właśnie obok uwiły sobie gniazdko.

- Pani Moniko, wiem od Pani licencjonowanego agenta z OTO nieruchomości, że szukała Pani od początku czegoś bardzo konkretnego.

- tak, to prawda. Byłam chyba w nielicznej grupie poszukujących nieruchomości, gotowej do zamieszkania. Nie interesowało mnie mieszkanie do remontu, tym bardziej w stanie deweloperskim. Chciałam kupić mieszkanie, do którego się wprowadzę natychmiast i nie będzie ono wymagało żadnej mojej pracy.

- faktycznie, rzadko się zdarza, aby klient agencji nieruchomości szukał mieszkania do którego chce się natychmiast po zakupie wprowadzić. Skąd taki pomysł? Z reguły kupujący nieruchomość chcą sami ją urządzać, chcą, aby stała się ona odzwierciedleniem ich marzeń o własnym gniazdku.

- pracowałam ostatnio w spółce gastronomicznej i zajmowałam się rozwojem sieci. Otworzyłam 11 restauracji. Myśl o tym, że znowu mam wybierać kolor farby, rodzaj paneli, strukturę kafelek….. od razu bolała mnie głowa. Uznałam, że na pewno jest ktoś we Wrocławiu, kto ma podobny do mnie gust i właśnie chce sprzedać mieszkanie. Poza tym, nie byłam bardzo wymagająca, tak uważałam na początku. Miało być, jak najbardziej nowocześnie, żadnego designu w starym stylu.

- a co z lokalizacją nieruchomości?

- oczywiście, im bliżej Centrum tym lepiej, ale tu się nie upierałam. Mieszkałam przez ostatnie kilka lat w Kiełczowie i również tam bardzo mi się podobało. Dom ma swoje zalety, oczywiście wymaga więcej naszej uwagi i pracy , ale odwdzięcza nam się wiosną i latem pięknym tarasem, zadbanym ogrodem i na pewno niezapomnianymi chwilami, które spędzamy tam ze znajomymi.

- jak trafiła Pani do OTO nieruchomości?

- dostałam kontakt od mojego znajomego. Wcześniej nawiązałam współpracę z inną, konkurencyjną agencją, ale nie rozumiałam się z moim opiekunem, niestety nielicencjonowanym agentem, osobą bardzo młodą i nie budzącą mojego zaufania. Ciągle traciłam czas na oglądanie zwykłych mieszkań, bardzo przeciętnych, często w blokach, w nieatrakcyjnych lokalizacjach. Dodatkowo spotkania były umawiane w terminach dla mnie niewygodnych. Traciłam czas, a nadal nawet nie zbliżyliśmy się do czegoś co choć w najmniejszym stopniu odpowiadałoby moim oczekiwaniom.. Owszem, nie spieszyłam się, ponieważ kupno mieszkania jest decyzją życiową i należy podejmować ją spokojnie i być pewnym, że właśnie to jest to coś!

Pierwsze spotkania z osobą z OTO nieruchomości były już obiecujące. Po pierwsze pojawiła się między nami „chemia” w rozumieniu biznesowym i mieliśmy podobne poczucie humoru. Więc w sytuacjach kryzysowych potrafiliśmy się śmiać, a nie mieć do siebie pretensje. Ja, że to znowu nie to, a mój agent , że marudzę, i pewnie już sama nie wiem czego chcę.

- obejrzeliście dużo mieszkań, czy trafiliście od razu tutaj?

- o nie! Tak łatwo nie było. Obejrzeliśmy bardzo dużo mieszkań. Większość naprawdę pięknych dużych nieruchomości , ale często zaniedbanych i przeznaczonych do generalnego remontu, a tego jak wiemy już, chciałam uniknąć.

W końcu po dwóch miesiącach trafiliśmy do tego mieszkania. Już samo miejsce bardzo mi się podobało. Bliskość Galerii Pasażu Grunwaldzkiego, Parku Szczytnickiego, Pergoli, Hali Stulecia, to moje ulubione miejsca w mieście. Odra na wyciągnięcie ręki, piękne tereny na spacery, do biegania, na rower, świetna komunikacja …. Wymarzone miejsce do zamieszkania.

Trafiamy z przygodą, ponieważ mylimy numery i odwiedzamy mieszkanie sąsiada, który również chce swoje sprzedać. No, ale to nie to, coś nam nie gra. Mieszkanie jest stare, brzydkie i zaniedbane. Na szczęście odnajdujemy właściwy adres. Wchodzę i od razu wiem, że znalazłam mieszkanie którego szukałam! Piękna ciemna podłoga identyczna w całym mieszkaniu, i w kuchni i łazience. Żadnych ohydnych kafelek na podłodze! Cud, marzenie. Blaty w kuchni i w łazience z tego samego drewna. Dwie osobne garderoby, jedna przy mojej sypialni, druga przy pokoju mojego syna. Duży pokój dzienny , nie połączony z kuchnią. Mam osobną kuchnię, tak jak być powinno. W kuchni dwa okna, piękny widok na drzewa. Duży stół. Białe meble. Jestem pod ogromnym wrażeniem. I mimo, że właściciel nie jest zbyt miły, ani zbyt rozmowny, decyzję podejmuję w kilka sekund.

- czyli pełny sukces?

- no niestety nie obyło się bez komplikacji. Właściciele najpierw się zgodzili, potem wycofali z transakcji. Po prostu nie przyszli na podpisanie umowy przedwstępnej. Byłam zrozpaczona. Myślałam, że to żart. Tyle pracy, zachodu, obejrzanych nieruchomości, znajduję to czego szukałam, i taka niesprawiedliwość. Gdyby wtedy nie determinacja mojego licencjonowanego i doświadczonego agenta, na pewno nie siedziałybyśmy na moim słodkim balkonie i nie piły kawy.

- co się wydarzyło?

- ja zaczęłam przeglądać oferty z mieszkaniami w których już byłam, chciałam wrócić w któreś z tych miejsc. Właściciele tego mieszkania wyjechali na urlop do Grecji. Mój agent powtarzał mi, żebym się nie załamywała, że wrócimy do rozmów, ale ja byłam tylko rozczarowana i naprawdę straciłam wiarę. Siedziałam w biurze nieruchomości i jęczałam „ja chcę moje mieszkanie”.

Nie mam pojęcia jak agentowi z OTO nieruchomości udało się namówić właścicieli, aby wrócili do rozmów i do stołu u Pani Notariusz, ale udało się! I Oto tu jesteśmy.

Chcę przy okazji zwrócić uwagę na bardzo ważny aspekt mojego przedsięwzięcia. Otóż kupowałam to mieszkanie wraz z wyposażeniem, czyli z meblami. I nie dotyczyło to tylko kuchni i zabudowy czy sprzętu w kuchni, ale również łóżka, kanapy, telewizora, krzeseł, stołów, biurka, lamp, a nawet małych dywaników w łazience. Po prostu mieszkanie miało zostać w takim stanie, w jakim je oglądałam. I tylko dzięki profesjonalnej współpracy z OTO nieruchomości tak się stało. Agencja przygotowała bardzo dokładny i skrupulatny protokół. Dzięki temu, dzień po podpisaniu umowy końcowej już spałam w moim wymarzonym mieszkaniu!!!

Wspominam o tym, ponieważ kilka lat wcześniej kupowałam z byłym już mężem dom w Kiełczowie. Właściciele wyjeżdżali do Irlandii, na stałe. Zależało im na tym aby sprzedać dom wraz z meblami, które w nim były. I wtedy prowadzące nas biuro nieruchomości nie zadbało o przygotowanie takiego protokołu. W dniu, w którym otrzymaliśmy klucze do naszego domu, okazało się, że nie ma w nim znacznej części sprzętu. Właścicielka wyjechała za granicę, zostawiła klucze do domu rodzicom i siostrze, i cała rodzina sukcesywnie coś z tego domu wywoziła. Cała radość z kupna nieruchomości prysła, byliśmy rozgoryczeni i wściekli jednocześnie. Dom kosztował nas ze wszystkim 1 200 000 zł. To było bardzo nieprofesjonalne i nieuczciwe wobec nas ze strony agencji nieruchomości, która nie zadbała o nasze bezpieczeństwo.

- pani Moniko, to co, pokaże mi Pani całe mieszkanie? Jestem bardzo ciekawa.

IMG_1507edited
 
IMG_1509edited
 
IMG_1511edited
 
IMG_1513edited
 
IMG_1514edited
 
IMG_1515edited
 
IMG_1519edited
 
IMG_1520edited